niedziela, 21 czerwca 2015

Niekończąca się przygoda z makrofotografią.

 
Sezon w pełni.  Letnie kwiaty zastępują te wiosenne. Delikatne kolory stają się nasycone. Króluje wszechobecna zieleń, jeszcze soczysta, nie spalona letnim słońcem. Przed wieczorem wszystkie barwy są lekko złote… ech mnóstwo inspiracji, aż chciałoby się mieć aparat zawsze przy sobie. W miarę możliwości staram się znaleźć czas na utrwalenie tych eterycznych zmian.
Zamieszone zdjęcia pochodzą z moich majowo-czerwcowych fotograficznych wędrówek. Natchnienie czekało wszędzie: na łąkach, polach, w ogrodzie mojej mamy, czasem w pięknie oświetlonej kępie traw. Zadziwiające jest to, że najczęściej rośliny, które przyciągały uwagę wyjątkowym kolorem czy też swoją wyszukaną formą na zdjęciach wypadały pospolicie. Natomiast te zupełnie niepozorne, którym zrobiłam zdjęcie nie wiążąc z nimi większych nadziei,  przed obiektywem prezentowały się nadzwyczaj ciekawie, ukazując całe swoje subtelne piękno. Czasami to co wartościowe nie jest najbardziej dostrzegalne - jak w życiu J